Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piotruś
Nowy
Dołączył: 05 Wrz 2015
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 12:44, 05 Wrz 2015 Temat postu: Jawa 20 po remoncie prawie odpala |
|
|
Cześć.
Jakiś czas temu kupiłem częściowo wyremontowaną "kaczuszkę", w której silnik przeszedł naprawę główną i od tego czasu stał niejeżdżony. Jawa zapalała i chodziła idealnie lub prawie idealnie.
Wymieniłem w niej wszystkie linki (były poprzecierane a ta od sprzęgła bardzo mocno sfatygowana), okablowanie oraz iskrownik (zamontowałem dość rzadki, fabrycznie nowy, oryginalny 30W zamiast 20W). Jako, że nie jestem mechanikiem to po drodze trochę rozregulowałem gaźnik i zapłon.
Naczytawszy się rozmaitych poradników wyregulowałem początkowo jedynie zapłon i należy przyjąć, że nie zrobiłem tego idealnie. Silnik udało się dość łatwo uruchomić z kopa, ale:
- przy starcie obroty były bardzo wysokie przez jakieś 2 sekundy, po czym stopniowo spadały do poziomu normalnego na którym się utrzymywały
- po ok. 30-40 sekundach silnik gasł
- po zgaśnięciu paliwo lało się z gaźnika i z króćca ciurkiem do momentu zakręcenia kranu, do tego stopnia że musiałem podstawić miskę pod okapnik
Poprawiłem zapłon (przy GMP szczelina 0,4mm; jakieś 1,8mm przed GMP: 0,05mm) oraz wyregulowałem poziom paliwa w komorze pływakowej metodą suwmiarkową (było jedynie 8mm, teraz jest jakieś 13,5mm), oraz podregulowałem przepustnice (była mocno podniesiona).
Teraz silnik nie odpala. Tzn. po kopnięciu zaskakuje na sekunde-dwie i natychmiast gaśnie. Paliwo natomiast już nie cieknie. Zainstalowana świeca to Iskra F95. Po próbie odpalenia świeca jest mokra (nie wiem jak mokra jest typowa mokra świeca, ale ta na pewno nie jest sucha).
Mam w zapasie polecane do tego silnika świece Brisk, ale nie wiem czy powinno się zmieniać świece na silniku, który praktycznie nie odpala.
Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam wszystkich jawowiczów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Maro
Początkujący
Dołączył: 10 Wrz 2015
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:03, 10 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Witam wszystkich!
Piotruś, poradziłeś sobie? Jeżeli nie to służę poradą, mam kaczkę od tzw. salonu od 1978r. jestem jedynym właścicielem, uczyłem się na niej jazdy od bardzo młodych lat jak i mechaniki. To niby prosta konstrukcja ale ta prostota wymaga wiedzy i praktyki to nie to samo co np. simson.
Podstawowa prawda co do silnika aby odpalił i nie zgasł to odpowiedni dopływ paliwa i iskra, ale ten banał w kontekście starej jawki wydaje się mało precyzyjny.
Tak więc czy już cieszysz się czy nie, jazdą podpowiem co jest ważne aby jawka cieszyła właściciela.
Jeżeli mamy pewność co do sprawnego układu zapłonowego i widzimy dobrą iskrę na świecy (odstęp elektrod ok 0,7mm świeca NGK B6HS lub Iskra 75) możemy przejść do ustawienia zapłonu, można to robić książkowo ja robię to albo na miernik albo na suwmiarkę, ustawiam tłok w górnym położeniu sprawdzam czy jest ok 0,4 przerwa na przerywaczu, wkładam suwmiarkę do otworu świecy tę tylną część cienką a szerszą opieram o dół głowicy cyl. tak jakbym mierzył odl. od tłoka do krawędzi głowicy, następnie dodaję do otrzymanego wymiaru 1.5 do 1.8mm, wkładam z powrotem suwmiarkę i kręcę w lewą stronę wałem ąż do oparcia się obudowy suwmiarki o głowicę, i w tym położeniu powinna być jeszcze szczelina na przerywaczu 0,05mm jeżeli nie ma to nie bawię się w obracanie magneta tylko reguluję ją na samym przerywaczu. Obracanie magnetem w jawce może przynieść opłakane skutki w postaci przetartych zwojów na cewkach i ich zwarcie.
Teraz paliwo, chodzą w necie różne bajki co do poziomu paliwa w komorze pł. jakieś milimetry cm itp. prawda jest taka że w dzisiejszych czasach przy tak różnych częściach zamiennych nie trzymający norm dawnych czeskich nie ma co mierzyć tych spraw w cm. poziom paliwa przy szczelnym pływaku i zaworze paliwa powinien być tak niski aby było słychać po odkręceniu na zimnym silniku kranika jak popychając przelew na samym końcu czuć że dotykamy pływak i możemy przelać paliwo, najlepiej ustawić minimalny poziom tak żeby pływak tylko co podnosiło, przejechać się na maksymalnych obrotach kilkaset metrów i jeżeli silnik nie zgaśnie to tak zostawić jeżeli przygaśnie to odrobinę podnieść poziom. Powinien to być kompromis między możliwością lekkiego przelania i nie gaśnięcia na maksymalnych obrotach koniec.
Dalej jeżeli chodzi o dysze powinny być oczywiście odpowiedniej średnicy czyste i dobrze dokręcone. Miedzy kranik a gażnik należy wstawić filtr paliwa ale nigdy papierowy tylko z sitkiem mosiężnym miedzianym lub innym metalowym, kranik powinien być odpowiedni drożny, najlepiej wyjąć z kranika nędzną osłonę filtracyjną która przy dodatkowym filtrze blokuje swobodny przepływ paliwa, innym rozwiązaniem jest danie nowego oryginalnego kranika jikov bez dodatkowego filtra ale w tej opcji tylko oryginał wchodzi w rachubę. Iglicę ustawiamy na drugim rowku od góry. Przy odpalaniu zimnego siln. lekko naciskamy przelew do końca przytrzymując kilka sekund np 3 nie stukamy przelewem tak się robiło w polskich wydumkach w jawkach jest tak jak napisałem, próbujemy odpalić, jeżeli nie chce lekko dodajemy gazu, po odpaleniu regulujemy obroty śrubą między dyszami, linka gazu powinna być ustawiona z lekkim luzem na pancerzu, kręcąc kierownicą może okazać się że w różnych położeniach pancerz naciąga się. I teraz po rozgrzaniu silnika silnik jawki i nie tylko bo każdy dwusuw tak ma, powinien ładnie reagować na szybkie dodanie gazu, jeżeli tuż po dodaniu przydławia się iglicę opuszczamy czyli blaszkę wkładamy w pierwszy rowek od góry, sprawdzamy efekt obroty powinny ładnie wchodzić bez zająknięcia, jeżeli dalej przydławia się możemy delikatnie spiłować dolną krawędź przepustnicy o ok 0,5mm, nie przejmujcie się takim zabiegiem, bo wiem na 100% że obecne iglice, przepustnice odbiegają daleko od normy oryginału. Dalej, filtr powietrza powinien być czysty szczelnie założony, w obudowie tzw airboxie w akurat kaczce powinien być jeden oryginalny otwór z boku przy ramie i metalowa rurka od dołu żadnych innych, w krućcu gaźnika jest od dołu mały otwór odpływowo zasysający, powinien być drożny (taka nieszczelna konstrukcja) tak samo od dołu przy połączeniu filtra pow. z gaźnikiem jest mała nieszczelność która również ma być drożna.
Jeszcze bardzo ważna uwaga, przy ponownym odpalaniu gorącego silnika staramy przechylać moto na prawą stronę, gdy lekko przech. w lewo automatycznie mamy dużo większy poziom paliwa w komorze pł. (z lewej jest dojście do dysz) i za chiny nie odpalimy nawet idealnie ustawionego silnika.
Inne uwagi i porady ew. na maila.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maro
Początkujący
Dołączył: 10 Wrz 2015
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:03, 10 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Jawka
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maro dnia Czw 19:04, 10 Wrz 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piotruś
Nowy
Dołączył: 05 Wrz 2015
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:17, 26 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Bardzo dziękuję za odpowiedź!
Udało mi się uruchomić moją Jawę. Problem okazał się dosyć prosty do rozwiązania: silnik ruszył po wymianie świecy na czeską Brisk oraz maksymalnym zluzowaniu linki gazu śrubą na wieczku gaźnika.
Po naprawie jeszcze kilku pierdół, Jawa ruszyła i jeździła całkiem nienajgorzej: dosyć elastycznie, wszystkie biegi wchodziły bez problemu, nie gasła bez powodu, przyspieszenie było okej, ale v-max chyba musi jeszcze troche poczekać, bo silnik jest zupełnie niedotarty. Zapalała z kopa bez większych problemów, nawet na rozgrzanym silniku. Pojeździłem, wróciłem, zgasiłem i wstawiłem na noc do garażu.
Dzisiaj zaczęło się na nowo kino. Na początku Jawa samoczynnie gasła po jakichś 30-40 sekundach, bez wyraźnego powodu. Obroty na jałowym były dobre, wszystko chodziło okej.
Poprawiłem przerwe między elektrodami świecy - problem ustąpił, ale pojawił się kolejny.
Motorower za Chiny nie chce ruszyć. Wrzucam jedynke, daję dużo gazu lekko popuszczając sprzęgło. Kiedy bieg zaczyna chwytać i popuszczę sprzęgło jeszcze troszeczke do końca - silnik gaśnie. Kiedy się solidnie odepchnę puszczając sprzęgło: i tak gaśnie, mimo że siłą mojego pchania tłok nadal chodzi! Próbowałem kilkanaście razy, nic z tego.
Iskra jest mocna, elektrody świecy są brązowe.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Piotruś dnia Sob 20:18, 26 Wrz 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maro
Początkujący
Dołączył: 10 Wrz 2015
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:04, 27 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Piotruś to sobie trochę pojeździłeś
kolor świecy to kolor izolatora nie elektrod, to tak na marginesie, te objawy o których piszesz pasują mi do przytkanej dyszy (tej większej) lub zawieszonego pływaka ale tu nie piszesz o zalewaniu komory pływakowej.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piotruś
Nowy
Dołączył: 05 Wrz 2015
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:06, 28 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Problem nadal występuje, z tym że wczoraj odwiedził mnie kolega i popchnął mnie na Jawie. Miałem włączony silnik i drugi bieg, po rozpędzeniu puściłem sprzęgło i motorower pojechał. Przez jakieś pierwsze 500 metrów ledwo się toczył. Silnik w ogóle nie miał siły aż nagle coś się "odetkało" i wszystko wróciło do normy - ruszanie z jedynki bez problemu i odpowiednie przyspieszenie.
Pojeździliśmy i z motorowerem nie było najmniejszego problemu. Jawa potem znowu trafiła do garażu na noc.
Dzisiaj jest to samo! Sprawdziłem dysze, obydwie są czyściutkie a otwory w nich zupełnie drożne.
Sprawdzę jeszcze pływak - co prawda poziom paliwa jest świeżo ustawiony a z gaźnika nic nie wycieka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maro
Początkujący
Dołączył: 10 Wrz 2015
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:33, 28 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Mówisz z gaźnika nic nie wycieka, to ciekawe bo nawet dobrze ustawiony gaźnik, powinien się pocić. Jeżeli dopływ paliwa jest poprawny to pozostaje do sprawdzenia elektryka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piotruś
Nowy
Dołączył: 05 Wrz 2015
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:53, 03 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Poddaję się.
Pokombinowałem przy Jawie trochę z wujkiem, któy zjadł zęby naprawiając / ulepszając taki sam silnik w Ogarze.
Po pierwsze: po obniżeniu poziomu paliwa przez przestawienie iglicy rowek wyżej, Jawa ruszała i jeździła. Z tym że pierwsze ruszenie z miejsca na zimnym silniku wymagało dodania sporo gazu. Po chwili ewidentnie coś się "przetykało" i motorower odzyskiwał siły. Niestety, odpalenie silnika z tak ustawioną iglicą to była męka. Nie dość, że trzeba było go kopać sto razy, to jeszcze za każdym razem przy udanym odpaleniu regulować obroty śrubą między dyszami.
Po przestawieniu iglicy spowrotem - łatwiej odpalić, ale nie idzie ruszyć. Silnik nie ma siły mnie przewieźć, mimo że jestem lekki. Z tylnym kołem podniesionym - rusza, kręci kołem, można zmieniać biegi itd.
W dodatku gaźnik już zupełnie zgłupiał. Teraz niezależnie od iglicy, bardzo trudno odpalić motor. Obroty głupieją i trudno je wyregulować. Reakcja na rolgaz jest tylko w jedną stronę (po dodaniu obrotów lekkim, chwilowym ruchem manetki, obroty silnika wzrastają niezwłocznie, za to bardzo długo maleją). Nawet na ustawionych dość wysokich obrotach jałowych, po wrzuceniu biegu i trzymaniu sprzęgła, obroty drastycznie spadają i trzeba gazować, żeby nie zgasł. Regulacja sprzęgła na to nie pomaga.
Sprawdziłem, czy nie rozregulował się zapłon. Nie, jest cały czas dokładnie tak jak ustawiłem: 0,4mm w GMP i 0,05mm lekko poniżej 2mm przed GMP. Przerwa na świecy 0,4mm. Izolator brązowy. Świeca Brisk, taka jak powinna być. Silnik nie łapie lewego powietrza. Filtr powietrza drożny.
Jedyne co mi przychodzi do głowy to zdobyć drugi gaźnik, wyserwisować go, ustawić i spróbować na nim.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Piotruś dnia Sob 11:56, 03 Paź 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maro
Początkujący
Dołączył: 10 Wrz 2015
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:54, 03 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Tak czarów nie ma, osobiście w dalszym ciągu stawiam na zanieczyszczony gaźnik, ew. występujące nieszczelności: gaźnik - cylinder lub sam cylinder - głowica
Podpowiem Ci że trudno spadające obroty to objawy ubogiej mieszanki, zbyt mała dawka paliwa względem dużej dawki powietrza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piotruś
Nowy
Dołączył: 05 Wrz 2015
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:08, 12 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Chyba odkryłem przyczynę lub kolejny problem z moją Jawą...
Od dwóch miesięcy od kiedy jest odstawiona w garażu, obserwuje kapanie zanieczyszczonego oleju z wydechu (z połączenia kolanko-rura). Każdego tygodnia pod mototowerem zbiera się czarna plama.
Sprawdziłem dzisiaj poziom oleju skrzyni biegów - ubyła gdzieś połowa od kiedy go nalewałem. Przypominam, że motorower zrobił od tego czasu jakieś całe 10 kilometrów.
Nasuwa mi się taki wniosek, że niestety, ale zostałem oszukany i i silnik żadnego rzetelnego remontu nie przeszedł. Nie wyobrażam sobie żeby uszczelniacze między komorą spalania a skrzynką biegów tak szybko zgniły same z siebie.
Czy się mylę?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mac
Wymiatacz
Dołączył: 20 Kwi 2009
Posty: 449
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 15:27, 23 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Piotruś napisał: | Sprawdziłem dzisiaj poziom oleju skrzyni biegów - ubyła gdzieś połowa od kiedy go nalewałem. Przypominam, że motorower zrobił od tego czasu jakieś całe 10 kilometrów.
Nasuwa mi się taki wniosek, że niestety, ale zostałem oszukany i i silnik żadnego rzetelnego remontu nie przeszedł. Nie wyobrażam sobie żeby uszczelniacze między komorą spalania a skrzynką biegów tak szybko zgniły same z siebie.
Czy się mylę? |
Możesz się mylić. Jeżeli ktoś rozpoławiał kartery śrubokrętem i młotkiem, a uszczelniał tylko na silikon (bez uszczelki co najmniej papierowej (a najlepiej z klingerytu) to nie ma problemu żeby nieszczelność pojawiła się tak szybko.
Dziwnie to by było, gdyby wiele lat było dobre uszczelnienie, a nagle po remoncie (którego miałoby nie być) to wieloletnie uszczelnienie samo z siebie puściło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|